Strony

piątek, 3 czerwca 2016

Nowości płytowe 03.06.2016. XxanaxX, Paweł Kaczmarczyk Audiofeeling Trio, Dorota Miśkiewicz, Robert Majewski i Dexys

Witajcie Kochani. Urlop się skończył i otoczka lenistwa pękła niczym bańka mydlana. Nie miałam jednak czasu by ocierać z tego powodu łzy smutku bo nastąpił szybki i brutalny powrót do pracy. Ale cóż, ostre cięcia czasami są najlepsze ;) Minęły dwa najważniejsze dla mnie festiwale czyli Jazz nad Odrą i Enter więc zabrałam się za planowanie kolejnych...festiwali i koncertów. Tym żyję, jestem od tego uzależniona...muzyka pulsuje w mojej krwi niczym heroina w żyłach narkomana. Jutro jadę do Gdańska na koncert Leszka Możdżera, a później już tylko odliczanie dni do Wrocławskiego koncertu Davida Gilmoura, później mam pewne plany festiwalowe ale to się jeszcze zobaczy. Lato za pasem, jeśli chodzi o koncerty (zwłaszcza te plenerowe) to naprawdę jest w czym wybierać- Męskie Granie chociażby. Dziś jak co piątek wybrałam kilka ciekawszych nowości płytowych, oprócz elektro-popowego duetu XxanaxX dużo jazzu, a także nowa płyta legendarnego soulowego zespołu Dexys.

Xxanaxx - FWRD
Xxanaxx - FWRD
Po dwóch latach od wydania debiutanckiej płyty XxanaxX - Triangles, duet powraca z nowym krążkiem zatytułowanym FWRD. XxanaxX tworzą wokalistka Klaudia Szafrańska oraz producent Michał Wasilewski, zespół powstał w 2012 roku w Warszawie. Od samego początku ich muzyka oscyluje wokół muzyki elektronicznej, alternatywnego popu i synthpopu. Sami o sobie mówią, że tworzą muzykę będącą "chilloutem przyszłości". Może tak, może nie. Ich pierwsza płyta długogrająca to wielki miks, który w części faktycznie otula nas nieco spokojniejszym brzmieniem, by już za chwilę wprowadzić nas w taneczny trans z energicznym wokalem Klaudii. Faktem jest, że Triangles przypadła do gustu wielu osobom (w tym mi), lubującym się w takich muzycznych rewirach, a XxanaxX okrzyknięto rewelacją i wielką nadzieją sceny elektro-popu. Teraz nagrali płytę, która jest jeszcze bardziej różnorodna niż poprzednia- muzycy inspirowali się takimi gatunkami jak soul, r&b czy hip-hop. Płyta ma być bardziej popowa niż poprzedniczka, bardziej dostępna- taki był zamysł przy jej tworzeniu. Co nie znaczy, że XxanaxX stracili pazur i poszli w komercję, wręcz przeciwnie. Pop nie musi być wcale taki zły, oklepany i komercyjny. Pop na FWRD w wykonaniu XxanaxXu, nasycony elektroniką i zbudowany na przepięknym, delikatnym wokalu Klaudii, w połączeniu z wpływami r&b czy hip-hopu mi osobiście naprawdę się podoba. W kilku utworach usłyszymy takich gości jak Ten Type Mes czy też VNM- kojarzonych głównie ze sceną Hip-Hopu, na FWRD przyniosło to naprawdę ciekawy rezultat. Płyta jest dojrzalsza niż poprzednia, wyraźniej niż w przypadku Triangles widać, w którą stronę duet chce iść. Jest świeżo, energicznie, różnorodnie i niejednokrotnie zaskakująco. Takiego popu to ja poproszę więcej...

Paweł Kaczmarczyk Audiofeeling Trio - Vars & Kaper: DeconstructiON
Paweł Kaczmarczyk Audiofeeling Trio - Vars & Kaper: DeconstructiON
Ciśnie się na usta, kolejna płyta z interpretacjami utworów... Może się tak wydawać ale ta konkretna płyta to nie jest tylko zwykła interpretacja- owszem punktem bazowym są tutaj utwory dwóch polskich geniuszy kompozytorskich Henryka Warsa i Bronisława Kapera, ale to za sprawą kunsztu i niesamowitej wyobraźni pianisty Pawła Kaczmarczyka i kolegów z jego zespołu, te utwory stanowią zarazem interpretacje co całkowicie oddzielne i osobiste muzyczne opowieści. Można powiedzieć śmiało, płyta jazzowa na miarę naszych czasów. Dlaczego? Choćby obecność na płycie DJ-a - Mr.Krima czyli Wojciecha Długosza. DJ na jazzowej płycie, szok... ten pozytywny jak dla mnie oczywiście. Za sprawą takich muzycznych kolaboracji jazz wychodzi z "okopów" i zadymionych klubów i być może, zyska nowych słuchaczy, może ktoś zmieni o jazzie zdanie? Płyta jest też o tyle przewrotna, że jest interpretacją utworów kompozytorów, którzy tworzyli od lat 30-tych do lat 60-tych, a więc poniekąd próbą ich wskrzeszenia, ocalenia od zapomnienia. Choć trudno w to uwierzyć to stosunkowo mało ludzi wie kim byli Wars i Kaper. A byli jednymi z największych kompozytorów swoich czasów, rozsławieni w Stanach Zjednoczonych (tworzyli muzykę filmową dla wielu produkcji hollywoodzkich) , w Polsce natomiast troszkę zapomniani. Takie klasyki jak "On Green Dolphin Street" czy "Invitation" zagrany przez Coltrane'a i kojarzone głównie z nim, skomponował nie kto inny jak nasz rodak - Bronisław Kaper...Kaper jako pierwszy Polak w historii otrzymał w 1953 roku nagrodę Akademii za muzykę do filmu "Lili". Henryk Wars z kolei napisał słowa do takich polskich szlagierów jak: " Miłość Ci wszystko wybaczy" czy "Umówiłem się z nią na dziewiątą"- mało kto je jednak z nim kojarzy, wszyscy mają raczej w pamięci wykonania Hanki Ordonówny i Eugeniusza Bodo- i to z nimi te utwory są głównie kojarzone. Właśnie twórczość Kapera i Warsa, wziął na warsztat nasz znakomity pianista Paweł Kaczmarczyk. Płyta prezentuje zupełnie nowe podejście do klasyki, jest swoistym pomostem łączącym klasyczny jazz z brzmieniem elektronicznym/współczesnym. Za sprawą muzyków obdarzonych niebywałymi zdolnościami improwizatorskimi, instrumentarium i dzięki odwadze lidera powstała naprawdę wyjątkowa płyta- być może jedna z ważniejszych jazzowych premier płytowych w tym roku. 

Dorota Miśkiewicz - Best Of

Dorota Miśkiewicz - Best Of
Dorota Miśkiewicz- wokalistka, skrzypaczka, kompozytorka i autorka tekstów, przede wszystkim jednak niezwykła wokalistka. Dziś premierę ma kompilacja z jej największymi utworami. Pochodzi z muzycznej rodziny- ojciec Henryk Miśkiewicz gra na saksofonie, młodszy brat Michał jest perkusistą- współpracuje z Tomaszem Stańką. Dorota wydała jak dotąd 5 płyt studyjnych, każda z nich to kolejne arcydzieło ukazujące wokalistkę jako artystkę niezwykle liryczną, wrażliwą i szalenie twórczą. Obecnie jest bez dwóch zdań jedną z najlepszych wokalistek jazzowych w Polsce. W zasadzie porusza się po wielu stylach muzycznych, od jazzu, smooth jazzu, przez bossa novę, folk, po pop. W swojej dotychczasowej karierze współpracowała np z Cesarią Evorą, Stefano Bollan'im, Nigelem Kenned'ym i wieloma, wieloma innymi. Ciągle tworzy, koncertuje i bierze udział w naprawdę imponującej ilości projektów muzycznych. Na płycie Best Of znalazły się same smaczki z jej twórczości, wspaniałe współprace - np utwór, który nagrała z Cesarią Evorą czy też utwory stworzone we współpracy z Wojciechem Waglewskim czy Grzegorzem Turnauem. Dla fanów jej twórczości, a także fanów jazzu wokalnego pozycja obowiązkowa. Płyta jest po prostu piękna.

Robert Majewski -Tribute to Henryk Majewski
Robert Majewski - Tribute to Henryk Majewski
Do twórczości Roberta Majewskiego czuje wielki sentyment. Na dobrą sprawę jego płyta "My One And Only Love" była pierwszą płytą stricte jazzową w moim życiu, w której się zakochałam ( jazzem zainteresowałam się po przesłuchaniu płyty Kaczmarek by Możdżer- która jednak oscyluje wokół muzyki filmowej i jazzu). A dziś premierę ma jego nowa płyta- Tribute to Henryk Majewski, która powstała w hołdzie zmarłemu prze 10-laty znakomitemu muzykowi jazzowemu, trębaczowi, a prywatnie ojcu Roberta- Henrykowi Majewskiemu. Ojciec i syn, oboje muzycy, oboje trębacze, zakorzenieni w jazzie. Henryk Majewski, był liderem takich kultowych polskich zespołów jazzowych jak Old Timers, Swing Session czy Big Bandu Stodoła- gdyby żył, w tym roku skończyłby 80 lat. Płyta "Tribute to Henryk Majewski" powstała jako hołd, syna dla ojca, rocznica urodzin stała się inspiracją do jego powstania. Płyta nawiązuje też do wydanej w 1987 roku wspólnie, przez Roberta i Henryka płyty "Continuation". Do współpracy przy albumie "Tribute..." Robert Majewski zaprosił znakomitych polskich muzyków jazzowych, którzy grali wcześniej z jego ojcem: Andrzej Jagodziński, Czesław "Mały" Bartkowski, Adam Cegielski, Jan Ptaszyn Wróblewski, Henryk Miśkiewicz i drugi syn Henryka- również muzyk, pianista Wojciech Majewski. Na albumie znalazło się kilka kompozycji z płyty Continuation, kompozycje Henryka Majewskiego, Roberta, a także kilka standardów jazzowych. Hołd synów i przyjaciół dla ojca i wspaniałego muzyka- podróż do historii, a także bardzo osobiste wspomnienie ojca-muzyka zarazem.

Dexys - Let The Record Show That Dexys Do Irish & Country Soul

Dexys - Let The Record Show That Dexys Do Irish & Country Soul
Na koniec zostawiłam sobie jak zawsze wisienkę na torcie :) Formacja Dexys ( kiedyś Dexys Midnight Runners), która powstała 40 lat temu, w 1978 roku w Birmingham, wydała dzisiaj swój piąty studyjny album. Dexys od początku swojego istnienia wykonują muzykę, będącą mieszanką soulu, popu, folku i rocka- mieszanka wybuchowa. Ich najbardziej znanym i rozpoznawalnym utworem jest Come on Eileen- jestem pewna, że każdy z Was to zna. Nowa płyta zawiera przede wszystkim interpretacje klasycznych irlandzkich pieśni ludowych, w całym tym irlandzkim klimacie nie zagubiło się jednak specyficzne soulowe brzmienie Dexys. Płyta powstała z fascynacji ich rodzimą Irlandią, odnoszę też jednak wrażenie, że muzycy chcieli też zrobić coś nowego i po prostu zwyczajnie pocieszyć się wspólnym graniem. Słychać to i widać, kiedy np ogląda się teledysk do promującego płytę utworu Both Sides Now- kiedy patrzę na nich to nie sposób się nie uśmiechnąć :) Muzycy, którzy tworzą po prostu, bez nacisku i parcia- dla samej radości tworzenia muzyki. Bycie prawdziwym w dzisiejszych czasach to coś mam wrażenie wymierającego więc polecam Dexys tym bardziej- takiej muzyki i muzyków jest niestety coraz mniej, w ich miejsce wchodzą sztucznie kreowane kukły muzyczne, bywalcy talent show, którzy robią muzykę pod publikę, a nie z czystej przyjemności.


Oczywiście jak zawsze, więcej o dzisiejszych nowościach przeczytacie tutaj. Ja chyba dziś z racji dnia wolnego tradycyjnie już ucieknę na dwa kółka mojego roweru. A jutro z samego rana wyruszam na chwilkę do Gdańska, na koncert charytatywny Leszka Możdżera w klubie Stary Maneż, bilety wciąż dostępne, może ktoś w ostatniej chwili się skusi? Bilety można jeszcze kupić w empikach/saturnach/media marktach w całej Polsce, a także w klubie. Trzymajcie się ciepło, rozpoczynamy kolejny muzyczny tydzień bo niewątpliwie piątki to takie małe początki tygodnia
(premiery muzyczne no i weekend oczywiście). Pod spodem zdjęcie sprzed kilku dni, szkoda, ze urlop taki krótki i już się skończył no ale cóż... Dzięki temu jeszcze bardziej docenia się pewne miejsca- a moje rodzinne miasto -Wałbrzych jest po prostu piękne i wracam do niego zawsze z wielką radością. Peace&love Pamela vel paniwdredach






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz