Czy też tak macie, że czasami,
kiedy słuchacie jakiejś nowej płyty, od pierwszych chwil, przed
oczami przesuwają się Wam pewne obrazy? Słuchacie dźwięków, ale
widzicie przed sobą górskie panoramy, idziecie przez monumentalny
las, czy stoicie pośród rozległej łąki, której trawy falują na
wietrze? Ja mam tak bardzo często. Kiedy słucham płyty „Home”,
drugiej solowej płyty Hani Rani, wyobrażam sobie, że stoję pośród
niskich traw. Krajobraz wokół jest surowy, wręcz ascetyczny. Niebo
jest zasnute chmurami, które wiszą ciężko, jak gdyby miały zaraz
spaść na ziemię... Idę przed siebie, wiatr bezlitośnie smaga
moje włosy. Dochodzę do krawędzi urwiska, skąd rozpościera się
przede mną widok na oszałamiający swoją potęgą, wodospad. Woda
spada z impetem, a ja czuję na policzkach jej kropelki. Zapiera mi
dech w piersiach. Stoję w tamtym miejscu długo, czuję potęgę
natury, czuję że żyję. Gdybym miała obrazem przedstawić muzykę,
to tak wyobrażam sobie nową płytę Hani Rani. Mam gęsią skórkę,
za każdym razem, kiedy słucham tych utworów.
Hania Rani, a właściwie
Hanna Raniszewska, to 29 letnia artystka, pochodząca z
Gdańska. Hania jest wokalistką, pianistką, a także kompozytorką.
Jej fonograficzne początki, sięgają roku 2015, kiedy w duecie z
Dobrawą Czocher wydała płytę Biała Flaga, z aranżacjami
utworów Grzegorza Ciechowskiego. Później, również w duecie, ale
tym razem z Joanną Longić, występowała w zespole Tęskno.
W listopadzie 2018, dziewczyny wydały, płytę „MI” - swoją
drogą, płyta jest absolutnie genialna. W kwietniu 2019, Hania Rani
wydała swoją debiutancką płytę zatytułowaną „Esja”.
Płyta odniosła duży sukces, a utwory Hani, wypłynęły daleko
daleko, poza granice naszego kraju. Hania jest niezwykle popularna
np. w Wielkiej Brytanii, gdzie jej utwory są chętnie emitowane w
największych rozgłośniach radiowych w kraju. Zresztą płyty Hani,
wydaje prestiżowa brytyjska wytwórnia Gondwana Records. Po tak
mocnym debiucie, wydawać by się mogło, że przed Hanią stoi
naprawdę trudne zadanie stworzenia kolejnej wyśmienitej płyty. Bo
wiadomo, ze apetyt rośnie w miarę jedzenia. A jak wyszło? Według
mnie (i jeśli poczytacie, nie tylko zresztą mnie), Home jest
jeszcze lepsza niż Esja :) Mamy swoją gwiazdę „modern classical”
i to na poziomie światowym :)
Gdzie jest Twój dom? Gdzie jest
Twoje miejsce na świecie, takie pytania zadaje Hania Rani na swojej
płycie. Czy dom to klasyczny obraz, niczym z dziecięcego rysunku,
który tworzą cztery ściany, kwadratowe okienka i skośny daszek? A
może dom, to uczucie wewnątrz nas, to poczucie wewnętrznej
harmonii i bezpieczeństwa. Może dom, to drugi człowiek, który
daje nam miłość i szczęście? Dom może mieć wiele znaczeń i
obrazów, tak jak ta płyta. Może pędzimy przez świat, ciągle
tęskniąc, za domem, za czymś, za kimś.
Krążek tworzy 13 utworów, każdy
z nich inny, jako całość tworzą jednak, piękną, mocno obrazową
opowieść. Mam kilka swoich ulubionych utworów na płycie. Leaving
– mocne otwarcie płyty, gdzie od razu porywa nas i zaskakuje
delikatny wokal Hani Rani. Płyta Home w ogóle zaskakuje, mamy tutaj
zarówno bogactwo instrumentalne, jak i wokalne właśnie. Poprzednia
płyta, zbudowana była w całości na fortepianie solo. Natomiast na
Home, Hania Rani w cudowny, subtelny sposób wplotła w muzykę,
również swój eteryczny, delikatny, żeby nie powiedzieć ulotny,
głos. Utwór jest utrzymany w popowej stylistyce, ale na próżno
szukać tutaj krzyku, pluszu i swego rodzaju przebojowości. Choć od
pierwszych sekund trwania tego utworu, nie sposób później o nim
zapomnieć. Jest hipnotyczny i wręcz uzależniający ! Zresztą jak
i cała płyta. Mocne otwarcie !
Buka – utwór niezwykle
dynamiczny, energiczny i z każdą sekundą porywający słuchacza
coraz bardziej. Ta piosenka to oda miłości do fortepianu, ten
szlachetny instrument daje nam się w tym utworze poznać niemal
dogłębnie. Słuchacz może poczuć się, jak gdyby stał tuż obok
grającej na nim artystki, w utworze słychać nawet pracujące w
środku instrumentu młoteczki, czuć drżenie strun...Poruszające
dogłębnie. Nest – przynosi nieco więcej spokoju. W
delikatnych fortepianowych dźwiękach, które spływają na nas
niczym krople letniego deszczu, sączy się przepiękny, bajkowy głos
Hani. Jakbyśmy unosili się w maleńkiej łódce, na spokojnym
morzu, które odpoczywa po ulewie. Letter to Glass – jest
tutaj szlachetna liryka, obrazowość, bardzo emocjonalna opowieść.
Czuć różnorodne emocje. Słychać skrzypienie instrumentu, a Hania
wydobywa z niego całą paletę barw, dźwięków. Trochę tutaj
smutku, może tęsknoty za czymś, za domem? Home – tytułowy
utwór. Bardzo dynamiczny. Czuję się jak w domu, tak śpiewa Hania,
a co to dla niej oznacza? Dom z cegieł i drewna, czy dom, jako stan
duszy - wewnętrzny spokój, harmonia i bezpieczeństwo. Możesz
poczuć się jak w domu wszędzie i tylko od Ciebie zależy, jaki dom
sobie stworzysz.
Tennen – mi osobiście kojarzy
się mocno z twórczością Maxa Richtera, który być może był
inspiracją do powstania tej kompozycji. Utwór bardzo mocno
transowy, elektryzujący, a syntezatory, dodają przestrzeni. Utwór
„iskrzy” się od dźwięków, niczym rasowa kompozycja filmowa.
O płycie „Home” mówić się
będzie z pewnością długo. A słuchać tych bajkowych, ulotnych
dźwięków, można bez końca. Hania Rani to artystka naprawdę
wyjątkowa, ma ogromny talent i skromność, a tej w dzisiejszym
świecie coraz mniej wśród artystów. „Home” to płyta
absolutnie wybitna ! Nie wiem, czy i kiedy, usłyszycie coś równie
poruszającego Wasze serce. Płyta jest bardzo różnorodna, emanuje
bogactwem dźwięków, które oprócz Hani Raniszewskiej (pianino,
fortepian, głos), wyczarowują jeszcze Ziemowit Klimek
(kontrabas) oraz Wojtek Warmijak (perkusja), muzycy na co
dzień grają w jazzowym zespole Immortal Onion. Na Home, da się
jeszcze słyszeć elektryzujące syntezatory, oraz kwintet smyczkowy,
który dodaje tej cudownej klasycznej elegancji. Od pierwszych sekund
płyty, słuchacz przenosi się, w zupełnie inny świat ! Powrót z
tego świata może być naprawdę trudny. Czy nie to właśnie
powinna nam dawać muzyka?
ps: Witam się z Wami po naprawdę dłuuuugim czasie ;) podczas którego wiele się w moim życiu zmieniło ( włącznie z tym, że pani w dredach, jest już bez dredów). Nie obiecuję, że będę publikować regularnie, ale od czasu do czasu napewno. Nie chcę wpaść w tryb, publikacji na siłę, bo muszę, bo ktoś wymaga. Nie chcę pisać na siłę, tylko z przyjemności:)
Życzę Wam wszystkim miłego długiego weekendu <3