niedziela, 26 czerwca 2016

Nowości płytowe 24.06.2016. Muzyka z filmu Polskie Gówno, Nowe Sytuacje- Jarocin Live 2015 oraz Włodek Pawlik i jego 4 Works 4 Orchestra

   Moi Drodzy, na początku małe przeprosiny- za spóźnione nowości... Trochę jest to wina dość zwariowanego tygodnia, a trochę tym, że byłam tak podekscytowana zbliżającym się koncertem Davida Gilmoura we Wrocławiu, że nie byłam w stanie pisać. Stąd nowości nie w piątek (zgodnie z tradycją), a dopiero dziś - Mea Culpa...
   Kiedy to piszę jestem już po koncercie legendarnego wokalisty i gitarzysty Pink Floyd, mogę tylko powiedzieć, że to był najlepszy koncert w moim życiu. Nie będzie łatwo dojść do siebie i napewno będę chciała napisać o tym wieczorze więcej w osobnym poście. Wciąż zastanawiam się, jakie miałam szczęście, że byłam wśród 20 000 szczęśliwców, którzy zdołali kupić bilet na ten koncert. Wracając w nocy do domu, zaczepił mnie chłopak, który widząc moją Floydowską koszulkę zagadał o koncert i prawie popłakał się, ponieważ sam nie był, nie miał biletu. Widząc ilu fanów Floydów nie mogło być wczoraj na Placu Wolności, tym bardziej czuję się w obowiązku napisania o tym wieczorze i zrobię to niebawem. Tymczasem wyselekcjonowałam dla Was trzy niesamowite nowości muzyczne z ubiegłego piątku, więcej nowości znajdziecie tutaj
Tymon & The Transistors - Polskie Gówno
Tymon & The Transistors - Polskie Gówno

Jeśli ktoś nie zna jeszcze Tymona i przypadkiem posłuchałby sobie co też on wyczynia z zespołem Transistors może być lekko skołowany, niewykluczone, że też w szoku. Bo oto chłopaki prezentują piosenki, które są tak specyficzne, sarkastyczne i wywrotowe, ze ktoś może pomyśleć, że ta muzyka to są zwyczajne jaja. Tymon Tymański (właściwie Ryszard Tymański) to artysta tak nietuzinkowy na polskiej scenie muzycznej co absolutnie wyjątkowy. Jego muzykę trzeba wielokrotnie słuchać z przymrużeniem oka, może właśnie o to mu chodzi- żeby po prostu spuścić trochę z tonu. Bo muzyka nie musi być wyniosła, nadmuchana, skomplikowana i wyłącznie wysokich lotów- muzyka to emocje,dar jednego człowieka dla drugiego. Tymon z uporem maniaka i szczerością małego dziecka, każdą kolejną płytą i z każdym muzycznym przedsięwzięciem uczy nas tego. Dzisiaj premierę ma płyta z muzyką z filmu Polskie Gówno, który mogliśmy zobaczyć w kinach w lutym ubiegłego roku. Saga pt:"Polskie Gówno" ciągnie się już jednak ładnych parę lat, bo Polskie Gówno wykiełkowało w głowie Tymona w 2007 roku. Był pomysł, Tymon znalazł reżysera- Grzegorza Jankowskiego. Z różnych jednak względów (głównie niestety finansowych) film powstawał kilka lat, by finalnie wypłynąć na ekrany polskich kin w 2015 roku. Film utrzymany jest w konwencji musicalu, przedstawia niezwykle trudne perypetie gitarzysty/wokalisty i lidera bandu (Tymański), który próbuje wkroczyć ze swoim zespołem na rynek polskiego "szołbiznesu". Droga do kariery, spełnienia artystycznego i powodzenia finansowego nie jest prosta, a Polskie Gówno dobitnie to pokazuje. Bo film jest totalną parodią- prześmiewczo traktuje o rynku muzycznym i ludziach z "branży". Z jednej strony obserwując Polskie Gówno można paść ze śmiechu, z drugiej wszystko to jednak ma mimo wszystko słodko-gorzki posmak. Bo pokazuje też jak trudno żyć i utrzymać się z muzyki, a godne życie i kariera okupiona jest często serią niepowodzeń i poniżeń- taka gówniana droga do bycia muzykiem. Długo czekaliśmy na płytę z muzyką z "Polskiego Gówna" ale wreszcie jest. Wydawnictwo składa się z dwóch płyt. Na pierwszej z nich znalazły się piosenki Tymona i Tranzystorów z ich kilku płyt studyjnych, na drugiej z kolei usłyszymy utwory z filmu zaśpiewane przez aktorów, którzy w nim zagrali (Arkadiusz Jakubik, Sonia Bohosiewicz, Jan Peszek i inni). Przy nagraniu soundtracka udział wzięli znakomici muzycy związani z Trójmiastem (rodzinne okolice Tymańskiego), a więc Wojtek Mazolewski, Irek Wojtczak, Leszek Możdżer, Kuba Staruszkiewicz, Dominik Bukowski i wielu innych. Stylistycznie mamy tu dużo rocka, punk rocka, nawet odrobinę jazzu- kwintesencja Tymona w całej okazałości. Z całą pewnością muzyka z Polskiego Gówna dostarczy nam całą masę świetnych dźwięków i rewelacyjne teksty, które są szczere do bólu i celne niczym strzały Roberta Lewandowskiego... w Bayernie Monachium. Nie ma potrzeby doszukiwania się przy tej płycie drugiego dna, analizowania i recenzowania. Ja nie mam zamiaru tego robić, bo to są po prostu fajne piosenki.
Nowe Sytuacje: Jarocin Live 2015

Nowe Sytuacje: Jarocin Live 2015
Zespół Nowe Sytuacje powstał w 2014 roku, w jego skład weszli byli członkowie zespołu Republika: Zbigniew Krzywański (gitara elektryczna, śpiew), Leszek Biolik (gitara basowa, śpiew), Sławomir Ciesielski (perkusja). Oprócz trzech wspomnianych, Nowe Sytuacje wspierają wokalnie: Tymon Tymański, Piotr Rogucki oraz Jacek "Budyń" Szymkiewicz. Na instrumentach klawiszowych usłyszymy również Bartłomieja Gasiula . Widząc w składzie byłych członków Republiki można odnieść wrażenie, że jest jej reaktywacja. Jednakże wcale nie, muzycy stworzyli Nowe Sytuacje by po prostu grać utwory kultowej Republiki, zaś nazwa odnosi się do jej pierwszej płyty wydanej w 1983 roku- zatytułowanej Nowe Sytuacje. Jarocin Live 2015 to druga płyta zespołu Nowe Sytuacje, pierwsza z nich ukazała się dwa lata temu- Jarocin Live 2014. I możemy mówić, że Panowie konsekwentnie podążają obraną przez siebie ścieżką. Na płycie Jarocin Live 2014 została odtworzona pierwsza i kultowa płyta Republiki, zagrana jednakże w nowych aranżacjach koncertowych. Bo też trzeba powiedzieć, że koncerty na żywo Republiki były czymś niepowtarzalnym, a Nowe Sytuacje chcą nam o tym przypomnieć. Krążek Jarocin Live 2015 zawiera na nowo zaaranżowany i zagrany pamiętny koncert Republiki z 1985 roku z festiwalu w Jarocinie właśnie. A pamiętny z dwóch powodów: po pierwsze Republika po wyjściu na scenę i po pierwszych akordach została wtedy wygwizdana, obrzucona jajkami/pomidorami i wszystkim czym się tylko dało, by na koniec koncertu publiczność błagała o bis...A po drugie muzycy Republiki byli wtedy w naprawdę wielkiej formie, na festiwalu zaprezentowali swoje nowe utwory (ich późniejsze klasyki): Kombinat, Biała Flaga, Sexy Doll i wiele innych. Tego wieczoru zbudowali swoją muzyczna legendę, zjednali sobie początkowo wrogo nastawioną do nich publiczność, co więcej podbili ich serca. Po 30 latach od tego wydarzenia, zespół Nowe Sytuacje odtworzył tamten pamiętny wieczór. Jak brzmią utwory Republiki bez charakterystycznego wokalu Grzegorza Ciechowskiego? Z oczywistych powodów zupełnie inaczej, mimo tego czuje się jednak subtelną obecność ducha Ciechowskiego . Nowe Sytuacje z pietyzmem i wielkim zaangażowaniem przypominają nam kluczowe momenty w karierze jednego z największych polskich zespołów rockowych. I nie jest to zwyczajne odtwarzanie, więc polecam tę płytę- choćby po to żeby odbyć sentymentalną podróż w czasy świetności kultowego polskiego zespołu- jakim bez wątpienia była Republika.
Włodek Pawlik Trio- 4 Works 4 Orchestra

Włodek Pawlik Trio- 4 Works 4 Orchestra
Włodek Pawlik pomimo tego, że nagrał całą masę świetnych płyt i zagrał mnóstwo koncertów, znany jest głównie od momentu kiedy zdobył nagrodę Grammy za swój album Night In Calisia. Trochę to smutne, bo to naprawdę wielka osobowość muzyczna, z drugiej jednak strony można powiedzieć "Lepiej późno niż wcale"... Do moich ulubionych jego albumów należą Grand Piano, Tykocin, Night In Calisia obowiązkowo i muzyka z filmu Pora Umierać (genialny, wzruszający film z Danutą Szaflarską w roki głównej, który obejrzałam już jakieś 10 razy). Włodek Pawlik jest kompozytorem, pianistą jazzowym oraz klasycznym,a także pedagogiem. Do tej pory nagrał ponad 20 autorskich albumów, z muzyką filmową, jazzową, a także z muzycznymi ilustracjami poezji- m.in do wierszy Jarosława Iwaszkiewicza czy Jerzego Czechowicza. Ta najważniejsza dla niego płyta- Night In Calisia to jazzowa suita orkiestrowa, która powstała na zamówienie dyrygenta Adama Klocka z okazji obchodów 1850-lecia miasta Kalisza. W premierowym koncercie Night In Calisia udział wzięli, oprócz Tria Włodka Pawlika (Paweł Pańta- kontrabas, Cezary Konrad-perkusja), słynny amerykański trębacz Randy Brecker (z którym to Pawlik współpracuje i nagrywa od lat) oraz Orkiestra Filharmonii Kaliskiej. Ta płyta idealnie oddaje styl Włodka Pawlika- a więc jazz na pograniczu muzyki klasycznej, muzyka charakteryzująca się swobodą, przestrzenią i elementami improwizowanymi- charakterystycznymi dla jazzu, z rozmachem, kunsztem i perfekcją formy muzyki klasycznej. Jak mówi sam autor, jego nowa płyta 4 Works 4 Orchestra, jest kontynuacją tego co zaczął na płycie Tykocin, przez Night In Calisię, nowa płyta jest więc po raz kolejny symfoniczno-jazzowa- 2 gatunki które Włodek Pawlik łączy jak nikt inny. Tym razem jednak stylistycznie większy nacisk położono na aspekcie symfonicznym/ klasycznym. Na 4 Works 4 Orchestra znalazły się cztery kompozycje, powstałe na przestrzeni kilku ostatnich lat. Pulse 11-8, z niespotykanym metrum 11/8- nawiązujący do wschodniej muzyki etnicznej, Cellomania- a więc koncert na wiolonczelę (utwór zadedykowany synowi Włodka- Łukaszowi- również muzykowi jazzowemu, wiolonczeliście), We Are From Here- nawiązujący z kolei do polskiego folkloru rejonów tatrzańskiego i świętokrzyskiego, skomponowany na dwa fortepiany i orkiestrę oraz ostatni utwór: z rozmachem zagrany II Koncert Fortepianowy- będący zwieńczeniem i hołdem dla klasyki. Proszę się nie przestraszyć, że płyta jest trochę bardziej klasyczna niż jazzowa- Włodek Pawlik po raz kolejny pokazuje, że klasyka nie jest ani straszna ani sztywna. Materiał na płycie nie jest zbyt skomplikowany w odbiorze, wręcz przeciwnie- kusi liryczną wirtuozerią, przejrzystością i komunikatywnością. Pozycja, którą pokochają zarówno melomani rozkochani w klasyce, jak i fani jazzowej prostoty i pulsacji.


   Tymczasem spróbuję pozbierać się po wczorajszym wieczorze. Emocji było mnóstwo, a Wrocław naprawdę był wczoraj Europejską Stolicą Kultury. Podążając za słowami Leszka Możdżera, oby nie tylko wczoraj ale zawsze Wrocław był miastem kultury. Udanego tygodnia, paniwdredach

piątek, 17 czerwca 2016

Nowości płytowe 17.06.2016. Radiohead, Red Hot Chili Peppers, Skinny, Ethno Port 2016 oraz Krzysztof Komeda w Polskim Radiu

   Ogłaszam Super Piątek, bo płyty dzisiaj naprawdę zacne! Można powiedzieć piątek wielkich muzycznych powrotów, po pięciu latach wraca zespół Red Hot Chili Peppers, również po pięcio-letniej przerwie wydawniczej z nową płytą wraca zespół Radiohead. I cóż, że za oknem deszcz, kiedy w odtwarzaczu tyle dobrych dźwięków...Zresztą nie tylko w odtwarzaczu, szykuje się wiele wspaniałych wydarzeń muzycznych. Dziś we Wrocławiu choćby Podwodny Wrocław, o którym pisze więcej na dole posta. Zbliża się Męskie Granie, Festiwal S16 na którym mam zamiar bić rekord Guinessa w graniu na moim nowym Tank Drumie. Już za dosłownie kilka dni Wrocławski koncert Davida Gilmoura. Oprócz tego mnóstwo innych, pamiętajcie, że przeżywanie koncertów na żywo to coś naprawdę niezwykłego,koncerty to piękno, energia i połączenie dusz- nie ma lepszego sposobu niż wspólne przeżywanie muzyki z ludźmi, którzy ją tworzą i którzy muzykę kochają całym sercem.

Radiohead - A Moon Shaped Pool
Radiohead - A Moon Shaped Pool
Materialna forma płyty premierę ma wprawdzie dzisiaj, ale nowy album Radiohead - A Mon Shaped Pool był dostępny w formie cyfrowej już od dłuższego czasu. Jest to dziewiąty studyjny album Brytyjczyków. Trudno znaleźć w dzisiejszych czasach zespół, będący sam w sobie swoistą zagadką, po którym nie wiemy czego możemy się spodziewać, w zasadzie mamy jedynie pewność, że wszystko co stworzą będzie absolutnie genialne. Taki jest właśnie Radiohead, do jakości już nas przyzwyczaili- oni po prostu nie wydają złych lub przeciętnych płyt. Jeśli za coś się zabierają to wkładają w to całe serce. Radiohead prezentowali nam w przeszłości wiele swoich oblicz muzycznych, zawsze tworzyli muzyczną awangardę, eksplorowali to co dla innych nieznane. Ich muzyka ociekała elektroniką, były nawet fascynacje muzyką trance, ambientem, podróże w świat muzyki eksperymentalnej- wszystko co tworzyli podsumowano jednym słowem (zawierającym w sobie ogrom) muzyka alternatywna. Radiohead lubi zaskakiwać, nowa płyta zespołu po prostu ujrzała światło dzienne, bez górnolotnych zapowiedzi i zabiegów marketingowych. Na nowej płycie nie próbują nikomu czegokolwiek udowadniać, nie szokują i eksperymentują tak jak dawniej. Stworzyli płytę przesiąkniętą melancholią, spokojnymi akustycznymi brzmieniami i sączącym się ulotnym wokalem. Teksty jak zawsze dają do myślenia i są bardzo niejednoznaczne, muzycy chcą słuchacza zaangażowanego, nie podrzucają więc prostych rozwiązań. Płyta ociera się o baśniową atmosferę, przeplecioną sennym ambientem i współczesną muzyką klasyczną- muzycy do nagrywania płyty zaprosili filharmoników z London Contemporary Orchestra. Ich nowa płyta jest trudna do sklasyfikowania, te piosenki to po prostu melodie, które hipnotyzują. W znacznej części płyta jest materiałem symfonicznym, delikatne partie instrumentów brzmią tak lekko, jak gdyby były namaszczone. Na "A Moon Shaped Pool" oprócz premierowych, znalazły się również 3 utwory znane fanom dużo wcześniej, dopiero teraz jednak doczekały się wydania na studyjnej płycie CD. Płyta przenosi słuchacza w zupełnie inny świat, Radiohead zabierają nas w przepiękną podróż po różnorodnych przestrzeniach muzycznych, przepełnionych intymnym, melancholijnym i eterycznym brzmieniem. Kto choć trochę lubi Brytyjczyków (a są oni specyficznym zespołem) i jeszcze nie przesłuchał nowej płyty, niech czym prędzej to nadrobi- ich nowe muzyczne dziecko powoduje ciarki i absolutnie powala...
Red Hot Chili Peppers - The Getaway
Red Hot Chili Peppers - The Getaway
Po pięciu latach przerwy, wraca z najnowszą studyjną płytą ( 11 w dyskografii) zespół Red Hot Chili Peppers. Płyta podobno rodziła się w wielkich "bólach", dlatego też fani musieli czekać aż 5 lat. Kiedy Red Hoci mieli przygotowany już cały materiał na nową płytę, basista złamał rękę, do tego stracili swojego wieloletniego producenta i praca nad płytą utknęła w martwym punkcie. Pomoc i współpracę zaoferował im DJ i producent Danger Mouse ( znany ze współpracy z U2, Norah Jones, Adele, Gorillaz czy m.in The Black Keys), postawił jednak jeden warunek- musieli stworzyć zupełnie nowy materiał. Tak też się stało i dziś dostajemy w swoje ręce krążek zatytułowany The Getaway, na którym znalazło się 13 premierowych utworów. Ci, którzy już są po odsłuchu nowej płyty dzielą się na dwa obozy: jedni są zachwyceni nowym materiałem i uważają The Getaway za najlepszą w dorobku RHCP oraz drudzy- którzy są zdania, że jest nie tyle na odwrót, co to, że zespół RHCP już się skończył, wypalił...Jako, że nie jestem fanatyczką Papryczek, ani też nie miałam wygurowanych oczekiwań wobec tej płyty, stwierdzam, że mi się po prostu podoba. Nie chce doszukiwać się drugiego dna, związków z innym okresem twórczości, ani porównywać. Jako neutralna fanka dorobku tej kapeli mogę powiedzieć, że podoba mi się nieco spokojniejsze oblicze zespołu na nowej płycie (prezentowane już zresztą od kilku ładnych lat), jest masa charakterystycznego- wspaniałego basu, dobre, chwytliwe teksty z charakterystycznym wokalem Anthony'eg Kidisa, i wreszcie gitara. Bo trzeba też powiedzieć, że jest to już druga, po I'm With You płyta, na której gra nowy gitarzysta Josh Klinghoffer i uważam, że naprawdę daje rade. Do tego na nowej płycie zapewne dzięki Danger Mousowi, usłyszymy nieco elektroniki, troszkę syntezatorowego brzmienia i klawiszów- ostatnio prawie wszyscy idą w tym kierunku, RHCP idą z duchem czasu i również postanowili wpuścić nieco świeżości do swojego grania. Moim faworytem na płycie jest utwór The Hunter, z całą jednak pewnością mogę powiedzieć, że kawałek ten nie pasuje w ogóle do płyty ani do Papryczek. Jako fance jazzu spodobało mi się w tym utworze wykorzystanie fortepianu, fanom rocka utwór ten jednak może nie przypaść do gustu. Nową płytę można podsumować tak: jest w niej trochę powrotu do przeszłości- momenty naprawdę dobrego rockowego grania, pokaz funkowej strony zespołu, dużo energetycznego grania- niejednokrotnie okraszonego delikatnymi smaczkami elektronicznymi, z całą masą spokojniejszego, balladowego, kanapowego grania. Płyta jest naprawdę bardzo różnorodna i wydaje mi się, że zarówno starzy jak i nowi fani twórczości zespołu Red Hot Chili Peppers znajdą na niej coś dla siebie.
Skinny - The Skin I'm In
Skinny - The Skin I'm In
Czy ktoś z czytelników pamięta duet Skinny Patrini? Bo Skinny to właśnie jego dawna połowa. Zespół Skinny Patrini tworzyli Skinny- czyli Michał Skórka oraz Patrini- czyli Anna Patrini. Skinny jest producentem, wokalistą i multiinstrumentalistą, zaś Ania wokalistką. Skinny Patrini nagrało łącznie dwie płyty studyjne oraz ścieżkę dźwiękową do filmu Galerianki, po czym w 2013 roku zakończyło wspólną działalność. Skinny Patrini wykonywało muzykę z gatunku electroclash- będącego połączeniem agresywnie brzmiącej elektroniki- która swoją intensywnością nawiązuje do punku, z electropopem. Po trzech latach od rozpadu zespołu Skinny Patrini, Skinny wydaje swoją debiutancką, solową płytę. The Skin I'm In przepełniona jest elektroniką, o zdecydowanie łagodniejszym jednak zabarwieniu niż electroclash, płyta ma również momenty spokojniejsze, bardziej wyciszone, emocjonalne i za sprawą wokalu głównie- intymne. Bez wątpienia można odpłynąć przy The Skin I'm In w zaciszu domowym jak i poddać się jej urokom na klubowych deskach. Skinny zaprezentował w pełnej krasie swój talent producencki, kompozytorski  wokalny, owocem jest naprawdę ciekawy krążek. Utworem promującym wydawnictwo jest I Wish, z gościnnym udziałem Kasi Stankiewicz. Ciekawostką jest fakt, że płyta w formie fizycznej powstała dzięki zbiórce w jednym z serwisów crowdfundingowych, na ten cel zebrano ponad 10 000 złotych. Teraz warto udać się do sklepu i ją zakupić, pamiętajmy, że warto wspierać polską kulturę. Kupując płytę legalnie pozwalasz nadal tworzyć swoim ulubionym artystom, a sobie cieszyć się z możliwości odkrywania nowych dźwięków.
Różni Wykonawcy - Ethno Port 2016
Różni Wykonawcy - Ethno Port 2016
W tym roku, w Poznaniu odbywa się dziewiąta już edycja festiwalu Ethno Port. Festiwal rozpoczyna się dziś, a zakończy 19 czerwca, festiwalowe wydarzenia odbędą się w Centrum Kultury Zamek. Ethno Port prezentuje artystów z różnych zakątków świata, którzy tworzą muzykę mocno zakorzenioną w kulturze swojego kraju. Festiwal prezentuje zatem szeroko pojętą muzykę z gatunku world music, o silnie etnicznym charakterze. Na płycie Ethno Port 2016 znalazły się utwory wykonawców, biorących udział w tegorocznej edycji festiwalu. Mamy więc utwory artystów z Afryki, Azji, Europy- również Polski. Kto więc nie może fizycznie wziąć udziału w festiwalowych wydarzeniach, niech rozsmakuje się w pięknie wydanej płycie i da się porwać w prawdziwy muzyczno/kulturowy wir.
Krzysztof Komeda - Muzyka Filmowa Oraz Jazz i Poezja
Krzysztof Komeda - Muzyka Filmowa Oraz Jazz i Poezja
Na koniec mój ukochany Krzysztof Komeda. Dziś premierę ma kolejna- szósta już płyta z serii Krzysztof Komeda w Polskim Radiu. Na płycie znalazło się 6 kompozycji Krzysztofa Komedy. Trzy pierwsze to utwory ze spektaklu "Jazz i Poezja" , który prezentowany był w Warszawskim Klubie Hybrydy w roku 1960. Na płycie znalazł się również utwór "Ballad for Bernt" z filmu Romana Polańskiego "Nóż w Wodzie", "Cattorna" z filmu o tym samym tytule, a także "Astigmatic" utwór z kultowego albumu Komedy o tym samym tytule. Seria Krzysztof Komeda w Polskim Radiu, odsłania utwory pochodzące z różnych okresów twórczości Komedy, niejednokrotnie utwory nie publikowane nigdy wcześniej na CD. Oprócz strony muzycznej, płyty są naprawdę pięknie wydane. Polecam skompletować całą serię, nie trzeba nawet reklamować muzyki, która się na tych płytach znajduje. Komeda był, jest i będzie filarem muzyki jazzowej oraz filmowej w Polsce i na świecie, dla fanów jego twórczości seria jest pozycją obowiązkową.

Dzień dziś pod względem pogody niepewny (bynajmniej we Wrocławiu). Nie dajcie się jednak burzom, deszczom i piorunom- jeśli ktoś jest z Wrocławia lub okolic to polecam Wam serdecznie festiwal Podwodny Wrocław, który dziś i jutro odbywa się we Wrocławskim Browarze Mieszczańskim oraz na Dworcu Świebodzkim. Wystąpi wiele wspaniałych muzyków, m.in Raz Dwa Trzy, Dr. Misio, Fismoll i inni, oprócz koncertów wystawy i różne inne przedsięwzięcia artystyczne. Wstęp na wszystkie wydarzenia darmowy. Tutaj znajdziecie dokładny program festiwalu. Więcej o dzisiejszych nowościach muzycznych tutaj. Trzymajcie się ! pozdrawiam jak zawsze - paniwdredach :)

piątek, 10 czerwca 2016

Nowości płytowe 10.06.2016, Branford Marsalis Quartet & Kurt Elling, Karolina Cicha & Shafqat Ali Khan, U2- Live in Paris oraz Appetit California

   Kochani na moim blogu prawie 2200 wyświetleń, dla mnie to ogromna liczba, dziękuję wszystkim, którzy czytają to co podpowiada mi serce. Zdaje sobie sprawę, z wszelkich niedociągnięć i obiecuję, że postaram się pisać składniej, rzetelniej i lepiej. Nigdy nie sądziłam, że przyjdzie mi zajmować się słowem pisanym, kiedy jednak zaczęłam to stwierdziłam, że sprawia mi to wielką przyjemność. Mogę tylko powiedzieć, że postaram się więc robić to jeszcze lepiej. A teraz pozwolę sobie opowiedzieć Wam o pewnym magicznym koncercie, a także jak co piątek o nowościach płytowych bliskich mojemu sercu. W ubiegłą sobotę popełniłam małe szaleństwo, otóż wybrałam się na jednodniowy trip do Gdańska, głównie w celu przeżycia koncertu- a był to charytatywny koncert Leszka Możdżera w klubie Stary Maneż. Spędziłam urocze i przepełnione rozmyślaniami 8,5 godziny jazdy w Polskim Busie, by przez około 2 godziny rozkoszować się jodem i zapachem morza na Gdańskiej plaży, a następnie koncert... Byłam na wielu już koncertach Leszka (chodzę zawsze, kiedy tylko mogę), każdorazowo jednak przeżywam je bardzo mocno i inaczej. Na początku koncertu Leszek zaserwował przepiękne i mocno improwizowane wersje m.in takich utworów jak Polska, Asta czy The Law And The Fist- ukochany przeze mnie bezgranicznie. W drugiej części koncertu, Leszek, który naprawdę rozpieszcza swoich fanów, zagrał utwory, które życzyła sobie publiczność ! Rozpętał się więc koncert życzeń, Było Smeels Like Ten Spirit, Leszkowa wersja Madonny, Ewa Demarczyk, Imagine Johna Lennona, a także fragment muzyki z filmu Marzyciel. Jak zawsze było pięknie, magicznie i bardzo zabawnie. Jak go tu nie kochać, kiedy tak pochyla się nad fortepianem i gra jakby nie miało być jutra? Tuż po koncercie kolejne 8,5 godziny powrotu busem do Wrocławia- nie byłam nawet specjalnie zmęczona. Za sprawa Leszka, muzyka po raz kolejny obnażyła mi swoje piękno. 
Wracając jednak do nowości, o to i one ! 
Branford Marsalis Quartet & Kurt Elling - Upward Spiral
Branford Marsalis Quartet & Kurt Elling - Upward Spiral
Kiedy wspaniały saksofonista, jakim jest Branford Marsalis wydaje nową płytę, absolutnie nie ma takiej możliwości, żeby uszło mi to koło nosa (tudzież ucha). A jeszcze, kiedy dodam sobie do tego cudownie ciepły głos Kurta Ellinga, to mam pewność, że zakocham się w tej płycie bez reszty...Tak też się stało. Pomysł na płytę wykiełkował w głowie Marsalisa, który zaprosił do współpracy Kurta Ellinga, z którym to w przeszłości kilkakrotnie już krzyżował swoje muzyczne ścieżki. Na co dzień Panowie są charyzmatycznymi liderami swoich macierzystych formacji, jednakże na Upward Spiral połączyło ich prawdziwe muzyczne partnerstwo. Kwartet Marsalisa tworzą doświadczeni muzycy, wspaniali improwizatorzy, można rzec najlepsi z najlepszych: oprócz lidera na saksofonie w kwartecie grają: Joey Calderazzo (fortepian), na basie Eric Revis oraz Justin Faulkner na bębnach. Kurt Elling jest obecnie jednym z najbardziej rozpoznawalnych głosów w świecie wokalistyki jazzowej, zdobywca nagrody Grammy, mogłabym go słuchać bez końca. Głos Kurta jest jak herbata z miodem, cytryną i odrobiną imbiru, którą pije się, siedząc wygodnie w fotelu przed kominkiem, kiedy za oknem mróz...A więc jaki? ciepły, słodki, wyrazisty, intymny, raz zasłyszany nie daje o sobie prędko zapomnieć. Wiem co mówię, usłyszałam go rok temu podczas festiwalu Solidarity of Arts w Gdańsku i od tamtego wieczoru trafił na stałe do mojego serca. Każdy muzyk ma czasami nieodpartą ochotę nagrania muzyki, będącej interpretacją tzw standardów, klasyków gatunku. Temu pragnieniu ulegli Panowie Marsalis i Elling, owocem zaś stała się płyta Upward Spiral. Na krążku znalazły się nowe aranżacje utworów takich artystów jak Abbey Lincoln, Antonio Carlos Jobim, Nat King Cole, a nawet Stinga. Ostrzegam, płyta jest hipnotyzująca, nie jeden fan jazzu może stracić dla niej głowę...A teraz wspaniała nowina, muzycy zaprezentują utwory z nowego wydawnictwa już 1 lipca, na koncercie we Wrocławskim Narodowym Forum Muzyki, bilety wciąż są dostępne, informacje o koncercie znajdziecie tutaj.

Karolina Cicha & Shafqat Ali Khan - Poland - Pakistan: Music Without Borders

Karolina Cicha & Shafqat Ali Khan - Poland - Pakistan: Music Without Borders
Zderzenie kulturowe, fuzja dwóch muzycznych światów: Europy Wschodniej reprezentowanej przez Polskę oraz Azji Południowej i Pakistanu. Polska i Pakistan- muzyka bez granic- projekt, w którym wzięła udział Karolina Cicha (wokalistka, multiinstrumentalistka) wraz z Bartem Pałygą, Mateuszem Szemrajem oraz pakistańskim pieśniarzem Shafqatem Ali Khanem. Płyta powstała z inicjatywy ambasady Polskiej w Pakistanie, śmiało można powiedzieć, że takiej muzycznej kolaboracji na polskiej scenie, chyba jeszcze nie było. Z pewnością zaproszenie do współpracy Karoliny Cichej niejako jako ambasadorki naszego kraju, nie było tutaj przypadkowe, bowiem od wielu wielu lat Karolina inspiruje się muzyką etniczną. W 2013 roku nagrała obsypaną później nagrodami płytę "Wieloma językami", na której zaśpiewała w 9 językach mniejszości zamieszkujących obszar północno-wschodniej Polski. Z kolei w 2015 roku wyszła jej płyta "Jidyszland", przesiąknięta kulturą żydowską i oparta na tekstach żydowskich poetów, żyjących na obszarze północno-wschodniej Polski. Płyta, która dziś ma swoją premierę w całości powstała w Pakistanie. Shafqat Ali Khan jest Pakistańskim pieśniarzem, jego ród ma ponad 500-set letnią tradycję muzyczną. Niezwykły jest sposób przeżywania przez niego muzyki- żywiołowy i bardzo obrazowy. Na płycie, inaczej niż w rzeczywistym świecie naprawdę zatarły się granice, dwa światy, które wydawać by się mogło stanowią dwa zupełnie obce sobie bieguny połączyły się. Niczym idealna mieszanka przypraw. Nie sposób również zwrócić uwagi na instrumentarium, w którym znalazły się m.in: lira korbowa, drumla, duduk, cymbały, rubab, cytra, a także wiele wiele innych. Jeśli nazwy instrumentów brzmią dla was egzotycznie i obco, jest to kolejny powód żeby sięgnąć po to niezwykłe wydawnictwo i usłyszeć jak te instrumenty brzmią. Muzykę na płycie Poland-Pakistan: Music Without Borders odczuwa się wszystkimi zmysłami i możecie być naprawdę zaskoczeni jak bardzo kultura Polska i Pakistańska mogą się nawzajem przenikać.


U2 - iNNOCENCE + eXPERIENCE: Live in Paris
U2 - iNNOCENCE + eXPERIENCE: Live in Paris
Cóż muzyka U2 towarzyszy mi od wielu wielu lat, to była moja pierwsza wielka fascynacja muzyczna w życiu. Z tego też względu, nigdy nie przegapię żadnej ich płyty :) Płyta iNNOCENCE + eXperience: Live in Paris to DVD z zapisem koncertu zespołu U2, który odbył się 7 grudnia 2015 roku w Paryskiej Hali Accors Hotel Arena. Pierwotnie 2 paryskie koncerty zespołu zaplanowane były w dniach 14-15 listopada 2015, zostały jednak przeniesione na grudzień ze względu na zamach terrorystyczny, który miał miejsce w Paryżu 13 listopada, w przeddzień pierwszego z dwóch koncertów. Aby uczcić pamięć zabitych, podczas grudniowego koncertu razem z U2 symbolicznie w dwóch utworach wystąpiła grupa Eagles of Death Metal- to właśnie na ich koncercie 13 listopada doszło do zamachu. Koncert w Paryżu zamknął trasę iNNOCENCE + eXPERIENCE, podczas której U2 zagrało aż 76 koncertów na całym świecie. Trasa promowała ich ostatnie studyjne wydawnictwo płytowe- wydaną w 2014 roku płytę Songs of Innocence. W trakcie paryskiego koncertu publiczność usłyszała największe przeboje U2, m.in nieśmiertelne Where The Streets Have No Name, Pride (In The Name of Love), Sunday Bloody Sunday, One, a także kilka utworów z Songs of Innocence. Koncerty U2 to każdorazowo wielkie przeżycie, osobiście byłam w swoim życiu na dwóch (w Chorzowie,a także niemieckim Hannoverze). Koncerty odbywają się najczęściej na dużych stadionach (stąd U2 nazywana jest kapelą stadionową), na olbrzymich nowoczesnych scenach ( np. podczas trasy 360 Tour- obrotowa scena dająca zasięg 360 stopni) i przy niesamowitej oprawie wizualnej. Na koncertach U2 dają z siebie wszystko, mam nadzieję, że jeszcze kiedyś przyjadą do naszego kraju, a wtedy nie zastanawiajcie czy wziąć udział-bo napewno będzie to magiczne przeżycie. Podstawowa wersja iNNOCENCE + eXPERIENCE: Live in Paris to DVD z zapisem koncertu, istnieje również 2 dyskowe wydanie deluxe zawierające podstawowe DVD,a także drugą płytę zawierającą materiały bonusowe (teledyski). Istnieje również wydanie w wersji blu-ray oraz wydanie Super Deluxe Edition, w skład której wchodzi DVD, Blu-Ray, bonusowe DVD z teledyskami, pendrive w kształcie żarówki, numerowany nieśmiertelnik, 64-stronnicowa książka w twardej oprawie, szablon do odrysowania, pocztówki, naklejki i przypinki... a więc zestaw marzeń każdego fana U2... :)
Appetit California - Różni wykonawcy
Appetit California - Różni wykonawcy
A na koniec nowości płytowych, jako, że piękne słońce za oknem, kalendarzowe lato już za kilka dni- leniwa składanka- kolejna odsłona serii Appetit, tym razem California. Seria to niesamowita, bo oprócz tego co dla ducha (muzyka), zawiera też coś dla ciała (przepisy kulinarne). Wszystko to za sprawą Joanny Chacińskiej- kompozytorki i autorki tekstów, pomysłodawczyni serii. Każda kolejna odsłona Appetitu zawiera płytę cd z unikatową muzyką oraz książeczkę z przepisami kulinarnymi- inspirowanymi różnorodnymi zakątkami i miejscami świata, które odwiedziła autorka. I tak do tej pory ukazały się Appetit: Hiszpania, Francja, Włochy, Polska, Szwecja, Portugalia, Grecja, a dziś kolejna część czyli California. Muzyka zawarta na płytach to utwory, które zdaniem Asi najlepiej oddają klimat danego kraju/miejsca, melodie inspirujące, niepowtarzalne, spokojne i piękne. Każda część zawiera przepisy kulinarne- w formie fiszek, zazwyczaj są to proste aczkolwiek przepyszne dania, które każdy przy odrobinie chęci zrobi sam w domu. Wszystko to zawarte w formie zgrabnego pakietu/ boxu, cudne wydania- idealny pomysł na prezent dla fanów podróży, pysznej kuchni i wspaniałej muzyki. 

A teraz na sam koniec z wielką radością przedstawiam Wam nowego członka mojej małej muzycznej kolekcji instrumentów :) O to i on - Tank Drum ! :)

Kiedy usłyszałam pierwszy raz jak to maleństwo brzmi i jakie dźwięki można z niego wyczarować natychmiast postanowiłam go zakupić. Tank Drum jest jednym z najmłodszych instrumentów na świecie, wywodzi się z rodziny Idiofonów- instrumentów najwcześniej znanych człowiekowi. Idiofony to inaczej instrumenty samobrzmiące, w których źródłem dźwięku jest ciało stałe (niezmienne). Dźwięk powstaje poprzez drgania instrumentu oraz ciała osoby, która na nim gra. Prawda, że fascynujące?!:) Tank Drumy wykonuje się najczęściej ze starych butli gazowych, u podstawy instrumentu znajduje się otwór rezonansowy, u góry zaś, wycięte języki o odpowiedniej średnicy ( te niebieskie prostokąty na zdjęciu), każdy z języków wydaje inny dźwięk. Tank Drumy można nastroić do pożądanej skali, grać na nim można palcami lub też pałeczkami. Wykorzystuje się go często przy muzykoterapii, medytacji, jego brzmienie ma silne działanie relaksujące- zarówno dla słuchacza jak i osoby, która na nim gra. Mam go od wczoraj i muszę przyznać, że nie mogę się od niego oderwać !


Więcej o nowościach przeczytacie jak zawsze tutaj. Pięknego tygodnia i wielu muzycznych odkryć !
Peace... paniwdredach

piątek, 3 czerwca 2016

Nowości płytowe 03.06.2016. XxanaxX, Paweł Kaczmarczyk Audiofeeling Trio, Dorota Miśkiewicz, Robert Majewski i Dexys

Witajcie Kochani. Urlop się skończył i otoczka lenistwa pękła niczym bańka mydlana. Nie miałam jednak czasu by ocierać z tego powodu łzy smutku bo nastąpił szybki i brutalny powrót do pracy. Ale cóż, ostre cięcia czasami są najlepsze ;) Minęły dwa najważniejsze dla mnie festiwale czyli Jazz nad Odrą i Enter więc zabrałam się za planowanie kolejnych...festiwali i koncertów. Tym żyję, jestem od tego uzależniona...muzyka pulsuje w mojej krwi niczym heroina w żyłach narkomana. Jutro jadę do Gdańska na koncert Leszka Możdżera, a później już tylko odliczanie dni do Wrocławskiego koncertu Davida Gilmoura, później mam pewne plany festiwalowe ale to się jeszcze zobaczy. Lato za pasem, jeśli chodzi o koncerty (zwłaszcza te plenerowe) to naprawdę jest w czym wybierać- Męskie Granie chociażby. Dziś jak co piątek wybrałam kilka ciekawszych nowości płytowych, oprócz elektro-popowego duetu XxanaxX dużo jazzu, a także nowa płyta legendarnego soulowego zespołu Dexys.

Xxanaxx - FWRD
Xxanaxx - FWRD
Po dwóch latach od wydania debiutanckiej płyty XxanaxX - Triangles, duet powraca z nowym krążkiem zatytułowanym FWRD. XxanaxX tworzą wokalistka Klaudia Szafrańska oraz producent Michał Wasilewski, zespół powstał w 2012 roku w Warszawie. Od samego początku ich muzyka oscyluje wokół muzyki elektronicznej, alternatywnego popu i synthpopu. Sami o sobie mówią, że tworzą muzykę będącą "chilloutem przyszłości". Może tak, może nie. Ich pierwsza płyta długogrająca to wielki miks, który w części faktycznie otula nas nieco spokojniejszym brzmieniem, by już za chwilę wprowadzić nas w taneczny trans z energicznym wokalem Klaudii. Faktem jest, że Triangles przypadła do gustu wielu osobom (w tym mi), lubującym się w takich muzycznych rewirach, a XxanaxX okrzyknięto rewelacją i wielką nadzieją sceny elektro-popu. Teraz nagrali płytę, która jest jeszcze bardziej różnorodna niż poprzednia- muzycy inspirowali się takimi gatunkami jak soul, r&b czy hip-hop. Płyta ma być bardziej popowa niż poprzedniczka, bardziej dostępna- taki był zamysł przy jej tworzeniu. Co nie znaczy, że XxanaxX stracili pazur i poszli w komercję, wręcz przeciwnie. Pop nie musi być wcale taki zły, oklepany i komercyjny. Pop na FWRD w wykonaniu XxanaxXu, nasycony elektroniką i zbudowany na przepięknym, delikatnym wokalu Klaudii, w połączeniu z wpływami r&b czy hip-hopu mi osobiście naprawdę się podoba. W kilku utworach usłyszymy takich gości jak Ten Type Mes czy też VNM- kojarzonych głównie ze sceną Hip-Hopu, na FWRD przyniosło to naprawdę ciekawy rezultat. Płyta jest dojrzalsza niż poprzednia, wyraźniej niż w przypadku Triangles widać, w którą stronę duet chce iść. Jest świeżo, energicznie, różnorodnie i niejednokrotnie zaskakująco. Takiego popu to ja poproszę więcej...

Paweł Kaczmarczyk Audiofeeling Trio - Vars & Kaper: DeconstructiON
Paweł Kaczmarczyk Audiofeeling Trio - Vars & Kaper: DeconstructiON
Ciśnie się na usta, kolejna płyta z interpretacjami utworów... Może się tak wydawać ale ta konkretna płyta to nie jest tylko zwykła interpretacja- owszem punktem bazowym są tutaj utwory dwóch polskich geniuszy kompozytorskich Henryka Warsa i Bronisława Kapera, ale to za sprawą kunsztu i niesamowitej wyobraźni pianisty Pawła Kaczmarczyka i kolegów z jego zespołu, te utwory stanowią zarazem interpretacje co całkowicie oddzielne i osobiste muzyczne opowieści. Można powiedzieć śmiało, płyta jazzowa na miarę naszych czasów. Dlaczego? Choćby obecność na płycie DJ-a - Mr.Krima czyli Wojciecha Długosza. DJ na jazzowej płycie, szok... ten pozytywny jak dla mnie oczywiście. Za sprawą takich muzycznych kolaboracji jazz wychodzi z "okopów" i zadymionych klubów i być może, zyska nowych słuchaczy, może ktoś zmieni o jazzie zdanie? Płyta jest też o tyle przewrotna, że jest interpretacją utworów kompozytorów, którzy tworzyli od lat 30-tych do lat 60-tych, a więc poniekąd próbą ich wskrzeszenia, ocalenia od zapomnienia. Choć trudno w to uwierzyć to stosunkowo mało ludzi wie kim byli Wars i Kaper. A byli jednymi z największych kompozytorów swoich czasów, rozsławieni w Stanach Zjednoczonych (tworzyli muzykę filmową dla wielu produkcji hollywoodzkich) , w Polsce natomiast troszkę zapomniani. Takie klasyki jak "On Green Dolphin Street" czy "Invitation" zagrany przez Coltrane'a i kojarzone głównie z nim, skomponował nie kto inny jak nasz rodak - Bronisław Kaper...Kaper jako pierwszy Polak w historii otrzymał w 1953 roku nagrodę Akademii za muzykę do filmu "Lili". Henryk Wars z kolei napisał słowa do takich polskich szlagierów jak: " Miłość Ci wszystko wybaczy" czy "Umówiłem się z nią na dziewiątą"- mało kto je jednak z nim kojarzy, wszyscy mają raczej w pamięci wykonania Hanki Ordonówny i Eugeniusza Bodo- i to z nimi te utwory są głównie kojarzone. Właśnie twórczość Kapera i Warsa, wziął na warsztat nasz znakomity pianista Paweł Kaczmarczyk. Płyta prezentuje zupełnie nowe podejście do klasyki, jest swoistym pomostem łączącym klasyczny jazz z brzmieniem elektronicznym/współczesnym. Za sprawą muzyków obdarzonych niebywałymi zdolnościami improwizatorskimi, instrumentarium i dzięki odwadze lidera powstała naprawdę wyjątkowa płyta- być może jedna z ważniejszych jazzowych premier płytowych w tym roku. 

Dorota Miśkiewicz - Best Of

Dorota Miśkiewicz - Best Of
Dorota Miśkiewicz- wokalistka, skrzypaczka, kompozytorka i autorka tekstów, przede wszystkim jednak niezwykła wokalistka. Dziś premierę ma kompilacja z jej największymi utworami. Pochodzi z muzycznej rodziny- ojciec Henryk Miśkiewicz gra na saksofonie, młodszy brat Michał jest perkusistą- współpracuje z Tomaszem Stańką. Dorota wydała jak dotąd 5 płyt studyjnych, każda z nich to kolejne arcydzieło ukazujące wokalistkę jako artystkę niezwykle liryczną, wrażliwą i szalenie twórczą. Obecnie jest bez dwóch zdań jedną z najlepszych wokalistek jazzowych w Polsce. W zasadzie porusza się po wielu stylach muzycznych, od jazzu, smooth jazzu, przez bossa novę, folk, po pop. W swojej dotychczasowej karierze współpracowała np z Cesarią Evorą, Stefano Bollan'im, Nigelem Kenned'ym i wieloma, wieloma innymi. Ciągle tworzy, koncertuje i bierze udział w naprawdę imponującej ilości projektów muzycznych. Na płycie Best Of znalazły się same smaczki z jej twórczości, wspaniałe współprace - np utwór, który nagrała z Cesarią Evorą czy też utwory stworzone we współpracy z Wojciechem Waglewskim czy Grzegorzem Turnauem. Dla fanów jej twórczości, a także fanów jazzu wokalnego pozycja obowiązkowa. Płyta jest po prostu piękna.

Robert Majewski -Tribute to Henryk Majewski
Robert Majewski - Tribute to Henryk Majewski
Do twórczości Roberta Majewskiego czuje wielki sentyment. Na dobrą sprawę jego płyta "My One And Only Love" była pierwszą płytą stricte jazzową w moim życiu, w której się zakochałam ( jazzem zainteresowałam się po przesłuchaniu płyty Kaczmarek by Możdżer- która jednak oscyluje wokół muzyki filmowej i jazzu). A dziś premierę ma jego nowa płyta- Tribute to Henryk Majewski, która powstała w hołdzie zmarłemu prze 10-laty znakomitemu muzykowi jazzowemu, trębaczowi, a prywatnie ojcu Roberta- Henrykowi Majewskiemu. Ojciec i syn, oboje muzycy, oboje trębacze, zakorzenieni w jazzie. Henryk Majewski, był liderem takich kultowych polskich zespołów jazzowych jak Old Timers, Swing Session czy Big Bandu Stodoła- gdyby żył, w tym roku skończyłby 80 lat. Płyta "Tribute to Henryk Majewski" powstała jako hołd, syna dla ojca, rocznica urodzin stała się inspiracją do jego powstania. Płyta nawiązuje też do wydanej w 1987 roku wspólnie, przez Roberta i Henryka płyty "Continuation". Do współpracy przy albumie "Tribute..." Robert Majewski zaprosił znakomitych polskich muzyków jazzowych, którzy grali wcześniej z jego ojcem: Andrzej Jagodziński, Czesław "Mały" Bartkowski, Adam Cegielski, Jan Ptaszyn Wróblewski, Henryk Miśkiewicz i drugi syn Henryka- również muzyk, pianista Wojciech Majewski. Na albumie znalazło się kilka kompozycji z płyty Continuation, kompozycje Henryka Majewskiego, Roberta, a także kilka standardów jazzowych. Hołd synów i przyjaciół dla ojca i wspaniałego muzyka- podróż do historii, a także bardzo osobiste wspomnienie ojca-muzyka zarazem.

Dexys - Let The Record Show That Dexys Do Irish & Country Soul

Dexys - Let The Record Show That Dexys Do Irish & Country Soul
Na koniec zostawiłam sobie jak zawsze wisienkę na torcie :) Formacja Dexys ( kiedyś Dexys Midnight Runners), która powstała 40 lat temu, w 1978 roku w Birmingham, wydała dzisiaj swój piąty studyjny album. Dexys od początku swojego istnienia wykonują muzykę, będącą mieszanką soulu, popu, folku i rocka- mieszanka wybuchowa. Ich najbardziej znanym i rozpoznawalnym utworem jest Come on Eileen- jestem pewna, że każdy z Was to zna. Nowa płyta zawiera przede wszystkim interpretacje klasycznych irlandzkich pieśni ludowych, w całym tym irlandzkim klimacie nie zagubiło się jednak specyficzne soulowe brzmienie Dexys. Płyta powstała z fascynacji ich rodzimą Irlandią, odnoszę też jednak wrażenie, że muzycy chcieli też zrobić coś nowego i po prostu zwyczajnie pocieszyć się wspólnym graniem. Słychać to i widać, kiedy np ogląda się teledysk do promującego płytę utworu Both Sides Now- kiedy patrzę na nich to nie sposób się nie uśmiechnąć :) Muzycy, którzy tworzą po prostu, bez nacisku i parcia- dla samej radości tworzenia muzyki. Bycie prawdziwym w dzisiejszych czasach to coś mam wrażenie wymierającego więc polecam Dexys tym bardziej- takiej muzyki i muzyków jest niestety coraz mniej, w ich miejsce wchodzą sztucznie kreowane kukły muzyczne, bywalcy talent show, którzy robią muzykę pod publikę, a nie z czystej przyjemności.


Oczywiście jak zawsze, więcej o dzisiejszych nowościach przeczytacie tutaj. Ja chyba dziś z racji dnia wolnego tradycyjnie już ucieknę na dwa kółka mojego roweru. A jutro z samego rana wyruszam na chwilkę do Gdańska, na koncert charytatywny Leszka Możdżera w klubie Stary Maneż, bilety wciąż dostępne, może ktoś w ostatniej chwili się skusi? Bilety można jeszcze kupić w empikach/saturnach/media marktach w całej Polsce, a także w klubie. Trzymajcie się ciepło, rozpoczynamy kolejny muzyczny tydzień bo niewątpliwie piątki to takie małe początki tygodnia
(premiery muzyczne no i weekend oczywiście). Pod spodem zdjęcie sprzed kilku dni, szkoda, ze urlop taki krótki i już się skończył no ale cóż... Dzięki temu jeszcze bardziej docenia się pewne miejsca- a moje rodzinne miasto -Wałbrzych jest po prostu piękne i wracam do niego zawsze z wielką radością. Peace&love Pamela vel paniwdredach