Zespół Autechre powstał w 1987 roku w Wielkiej Brytanii. Założył go duet, Rob Brown oraz Sean Booth. Obecnie postrzegany za zespół już kultowy. Ich twórczość to szeroko pojęta muzyka elektroniczna, IDM, muzyka eksperymentalna, ambient, a nawet muzyka abstrakcyjna. Ich brzmienie postrzegane jest jako oszczędne, chłodne, surowe, przestrzenne. Skierowane dla ludzi, lubiących takie 'ascetyczne' granie, dla niektórych ich twórczość może okazać się nie do przejścia. Ich muzyka z całą pewnością nie jest skierowana dla wszystkich. Specjalnością duetu jest tworzenie kompozycji o skomplikowanym rytmie oraz eksperymentalnych sekwencjach elektronicznych. Muzyka Autechre dryfuje w uszach słuchacza, zatapiając nas w świecie mrocznej, zimnej muzyki stricte elektronicznej. Do tworzenia wykorzystują różnego rodzaju samplery, automaty perkusyjne, syntezatory czy miksery. Lubią wykorzystywać stary sprzęt i łączyć go z nowymi technologiami. Dyskografia Autechre to 11 albumów studyjnych, ostatni zatytułowany 'Exai' został wydany w 2013 roku.
Nowa płyta chłopaków z Pink Freud powstawała długo. Pomysł na nią pojawił się kilka lat temu. Głównym 'prowodyrem' tego przedsięwzięcia był Wojtek Mazolewski, dla którego muzyka Autechre stanowi inspirację od wielu wielu lat. Kto słucha muzyki Pink Freud albo kiedykolwiek słuchał, wie, że tworzą unikalny, niepowtarzalny rodzaj jazzu- dziki, nieokiełznany jazz, brzmiący bardzo nowocześnie ale bardzo mocno zakorzeniony w klasyce. Chłopaki z PF nie boją się eksperymentować, uwielbiają improwizować i ciągle poszukują czegoś nowego, czegoś co pozwoli im przekroczyć kolejną granice. Wcale więc nie zaskakuje fakt, ze nagrali właśnie taką płytę. Pierwsze nawiązanie do muzyki Autechre pojawiło się na płycie 'Monster of jazz' wydanej w 2010 roku, był to utwór 'Goz Quarter' duetu Autechre, nagrany w nowej nowocześnie brzmiącej jazzowej aranżacji. Od tego czasu minęło sporo czasu, a muzyka Autechre dalej grała w głowie wojowników z Pink Freud. Nagrać taki materiał, oparty na muzyce Autechre ale w sposób jazzowy z pewnością nie jest łatwo. Pewnie dlatego tyle musieliśmy czekać na ten materiał ale z całą pewnością było warto! Co ciekawe płyta Pink Freud plays Autechre miała swoją premierę na żywo dokładnie 6 kwietnia 2014 roku na festiwalu Tauron Nowa Muzyka w katowickim Jazz Klubie Hipnoza, w zasadzie był to występ przed festiwalowy tzw występ w ramach Before Tauron Nowa Muzyka. Materiał był już więc gotowy w 2014 roku, zresztą jak mówią sami muzycy, muzyka na Pink Freud plays Autechre powstała wyłącznie ze słuchu, bez spisywania. Efekt grania ze słuchu i improwizacji. To tym bardziej czyni ten materiał bardziej niezwykłym.
Po pierwszych dźwiękach nowej płyty, kiedy dostałam wręcz gęsiej skórki wiedziałam, że nagrali perełkę.
Kilka zdjęć z koncertu Pink Freud, który odbył się 19 marca 2015 w Starym Klasztorze we Wrocławiu.
Na saksofonie barytonowym napewno nie jest łatwo grać. A tak jak gra on to wielki szacunek ! Karol Gola ! |
Żywioł sceniczny... |
Lider- wielka osobowość sceniczna, wspaniały muzyk i wieczny poszukiwacz nowych muzycznych brzmień. Wojciech Mazolewski ! |
Mój egzemplarz Monster of Jazz z autografem Wojtka Mazolewskiego :) |
Pink Freud to jazzowy wulkan energii, ich koncerty są niepowtarzalne. Wszyscy skaczą i dziko przeżywają płynącą muzykę. Po muzykach widać, że grając na żywo, czują się jak ryby w wodzie :) |
Jest jeszcze jedna rzecz. Muzykę Pink Freud znam i uwielbiam ale do napisania tej recenzji zbierałam się dosyć długo. A to dlatego, ze chciałam dobrze zapoznać się z twórczością Autechre. Wszystko dlatego, że... dotychczas ich muzyki nie znałam. To może być dziwne, bo ja przecież kocham taką muzykę... jakimś jednak cudem o Autechre dowiedziałam się dopiero dzięki chłopakom z Pink Freud i jestem im za to niezwykle wdzięczna. Wydaje mi się, że poniekąd taki był też być może zamysł zespołu PF, żeby 'zarazić' muzyką Autechre więcej osób i pokazać ją nowym słuchaczom. W moim przypadku się udało :)
Na płycie znalazło się 8 utworów z repertuaru Autechre, z płyt studyjnych: Incunabula ( 1993 ), Amber ( 1994 ), Chiastic Slide ( 1997 ) oraz z EP-ki Envane ( 1997 ).
Spis utworów na płycie Pink Freud plays Autechre:
Pink Freud plays Autechre |
2. Goz Quarter
3. Cichlii
4. Basscadet
5. Pule
6. Bike
7. Montreal
8. Eggshell
Utwory na nowej płycie Pink Freud pochodzą głównie z pierwszych albumów Autechre, kiedy grali oni na kultowych już obecnie sprzętach np automat perkusyjny Roland TR-606. Muzykę tworzoną przez Autechre w duecie, Pink Freud przeniósł na cztery instrumenty: perkusję, gitarę basową, trąbkę oraz saksofon barytonowy. Słuchając aranżacji Pink Freud mam wrażenie, że najwięcej pracy wykonuje sekcja rytmiczna, w szczególności perkusista- Rafał Klimczuk, który musi przenieść niekiedy bardzo skomplikowaną rytmizacje Autechre na perkusję. Przez praktycznie całą płytę, jego gra jest niczym wystrzały z karabinu maszynowego. Przekłada się to na rytm, dziki i szaleńczy, tworzony przez perkusję i bas, w którym słychać rozmowę trąbki z saksofonem barytonowym. Na plecach ciarki ! Struktura utworów jest wierna oryginałom jednak wykonanie na instrumentach jazzowych brzmi niezwykle, momentami słychać prawdziwe 'smaczki' i detale, które niesamowicie wzbogacają oryginalne kompozycje Autechre. Moim ulubionym utworem na płycie, który pokazuje właśnie taki pazur Pink Freud jest Montreal. Mniej więcej w połowie, w niejako punkcie kulminacyjnym saksofon barytonowy zaczyna wibrować, pulsować, ma się wrażenie, ze muzyka ulatuje w powietrze. Z całą pewnością ta wierność oryginałom to hołd ekipy Wojtka Mazolewskiego zespołowi Autechre, udało im się też w tą muzykę wpompować jazzową duszę, tchnąć w nią zupełnie nowe uczucia i emocje. Utwór Bike, niby strukturalnie oparty na oryginale, ale niesamowicie rozbudowany, brzmi zupełnie inaczej, mocny bas, tłucząca się perkusja, niski- posępny ton barytonu i dźwięki trąbki tworzą z tego kawałka jakąś kompletnie inną historię.
Dla porównania wrzucam Bike w wersji oryginalnej Autechre i w wersji Pink Freud, polecam przesłuchać najpierw oryginał, a później wersję Pink Freud :)
Niejako kompozycje Autechre w wykonaniu Pink Freud wydają się dostępniejsze dla słuchacza, 'cieplejsze'. Oprócz instrumentów klasycznych, muzycy PF dobudowują również przestrzenie dźwiękowe za pomocą różnego rodzaju gadżetów elektronicznych, stosują np syntezator czy pogłos. To jednak instrumenty, na których grają na co dzień pełnią rolę pierwszoplanową. Co jest ciekawe to fakt, że płyta ta została nagrana na żywo. Podczas koncertu w Katowickiej Hipnozie, o którym wspominałam wcześniej. O fakcie, że płyta została nagrana na żywo dowiadujemy się dopiero pod jej koniec, kiedy słychać publiczność, w utworze Eggshell. Pomimo bardzo trudnego materiału, słuchając płyty ma się wrażenie, że muzycy czują się jak przysłowiowe ryby w wodzie. Teraz trzeba tylko czekać, aż wyruszą ze swoją muzyką Autechre w trasę koncertową- a to podobno już niedługo :)
Ta płyta to coś zupełnie nowego w polskim jazzie. Przede wszystkim jest to muzyka inspirowana zespołem Autechre- grającym IDM ( Intelligent Dance Music ) oraz muzykę elektroniczną, a zagrana i brzmiąca jak przepiękny nowoczesny jazz. Muzycy Pink Freud pokazali po raz kolejny jakimi są muzykami- prawdziwymi wizjonerami, eksploratorami muzycznymi nie bojącymi się podejmować nowych, trudnych wyzwań. Tą płytą rzeczywiście pokazali, że muzyka nie ma ram i ograniczeń gatunkowych. Z całą pewnością mogę stwierdzić, że płyta Pink Freud plays Autechre może się spodobać zarówno ich fanom, jak i słuchaczom muzyki Autechre. Jest to muzyka dla fanów nowoczesnego jazzu, dla fanów muzyki industrialnej, muzyki elektronicznej, dla wszystkich tych, którzy poszukują na co dzień nowoczesnego brzmienia. Pink Freud plays Autechre, to muzyka, która ulatuje, wibruje, rozedrgana, gdzieś w przestrzeni. Polecam Wam kochani bardzo gorąco, projekt innowacyjny, płytę trzeba mieć koniecznie, bo jest to muzyka, która niszczy granice pomiędzy gatunkami i pokazuje to co w niej najpiękniejsze: wolność, otwartość i emocjonalność- która ma wiele źródeł.
Warszawski koncert Pink Freud, na którym zagrali materiał z nowej płyty. Na początku cudowny Montreal :)