Witajcie :) Nie wiem jak Wy, ale ja pomimo braku urlopu (który nadejdzie za kilka dni...) staram się wykorzystywać aurę jak tylko mogę. Kiedy tylko czas mi pozwala, jeżdżę do Wałbrzycha, rodzinny krajobraz koi moje nerwy jak żaden inny...Tak ja zawsze, czas odmierzam również od koncertu do koncertu. Te najważniejsze to koncerty Leszka Możdżera, dla których jestem w stanie zrobić wszystko,byleby na nich być. W ubiegły czwartek urocza wieś Bukowiec, w pobliżu Jeleniej Góry rozbrzmiała Leszkowymi dźwiękami fortepianu, a ja po perypetiach związanych ze zdobyciem biletu na to wydarzenie mogłam w nim uczestniczyć. Mistrz jak zwykle wyszedł i zagrał pięknie, delikatnie i lirycznie. Jak gdyby unosił się razem z fortepianem, gdzieś w przestworza. Zabrzmiało m.in moje ukochane Fjojo (!<3), kilka utworów Krzysztofa Komedy, Witold Lutosławski (który dzięki wykonaniu Leszka brzmiał niczym burza z piorunami), hipnotyzujące tango Astora Piazolli i nasz cudowny Fryderyk Chopin. Na końcu Komedowski temat z filmu Prawo i Pięść jak zawsze ostatecznie rozkruszył lody mego serca. Dodam jeszcze, że na koncert zabrałam mamę, której był to pierwszy w życiu koncert Leszka Możdżera. Mama się zakochała (w muzyce oczywiście), aż do teraz słyszę, że na następny muszę ją również zabrać... Leszek jesteś wspaniałym człowiekiem, po raz kolejny dziękuję, często i gęsto nie potrafię wyrazić tego słowami, więc chociaż tutaj to zrobię. A wracając na ziemię, to dawno nie pisałam o nowościach, co spiesznie nadrabiam. Powraca zespół Crystal Castle, odświeżony i z nową wokalistką, świetna składanka Jewish&Jazz Inspirations, będąca syntezą muzyki klezmerskiej i jazzu oraz tajemniczy projekt elektroniczny nasycony ideą IDM- Thom Sonny Green i jego debiutancka płyta High Anxiety. Więcej o wczorajszych nowościach przeczytacie tutaj. Pozdrawiam Was jak zawsze. do naszego następnego spotkania ;) paniwdredach
Crystal Castles - Amnesty (I)Crystal Castles - Amnesty (I) |
Nowe (odmienione?) Crystal Castles powraca po prawie dwóch latach wydawniczej ciszy. Kiedy wydawało się, że wraz z odejściem połowy duetu- wokalistki Alice Glass, zespół Crystal Castles przestanie istnieć, druga połowa w postaci producenta i multiinstrumentalisty Ethana Katha zwarła szyki bojowe i zakasała rękawy- wszystko po to by utrzymać zespół przy życiu. Tak o to, Ethan nawiązał współpracę z nową wokalistką- Edith Frances, która nie tylko pozwoliła przetrwać Crystal Castles, ale też wniosła do zespołu podmuch świeżości. Napewno znajdą się tacy, co będą gderać, że to nie to samo, że to już nie jest Crystal Castles, że wokalistka nie taka, że nie taka energiczna, że nie śpiewa z takim pazurem, że tonący brzytwy się chwyta itd... Cóż czasami pewne rzeczy się dzieją, a zmiany nadchodzą, te planowane i nieplanowane, ale zmiany często nie oznaczają czegoś złego, wręcz przeciwnie. Zwłaszcza mogę tak powiedzieć po odsłuchu płyty Amnesty (I), która jest pierwszą po zmianie wokalistki. Gwoli ścisłości, Kanadyjski zespół Crystal Castles powstał w roku 2003 z inicjatywy Ethana Katha, później dołączyła do niego Alice Glass. Wydali razem trzy płyty studyjne, ostatni krążek ukazał się w roku 2012, zatytułowany po prostu (III), jako ciekawostka- był nagrywany w Warszawie. Duet od samego początku wywoływał wiele emocji, co ciekawe zdobyli rzeszę fanów na całym świecie grając muzykę bardzo trudną w odbiorze, niedostępną, chłodną, wręcz psychodeliczną. Crystal Castles to muzyka będąca eksperymentalną podróżą, dużo w niej elektroniki, z jednej strony mamy w ich przypadku doczynienia ze świadomie zastosowanym stylem lo-fi, z drugiej mamy mnóstwo komputerowych efektów, przestererowana linia basowa, komputerowo modułowany wokal. Jedni w tych awangardowych dźwiękach, będących mieszaniną stylów, od techno, po electropunk i synthpop się zakochają, inny odnajdą w tym wszystkim jazgot będący źródłem bólu głowy. O gustach się nie dyskutuje. Nowy skład, nowa płyta- stylistycznie wciąż okraszona tymi samymi brzmieniami, Ethan konsekwentnie rozwija dźwiękowy wachlarz możliwości, a Crystal Castles wciąż nie poddaje się zaszufladkowaniu, wybierając trudną drogę muzycznej niezależności. Pierwszy odsłuch Amnesty (I) minął mi jak oka mgnieniem, od początku do końca wciąga transowe brzmienie, delikatny, ulotny głos Edith dolatuje do nas jakby z zza ściany. Muzyka sączy się z głośników, brudne, szorstkie brzmienia spowite delikatnym wokalem, powodują ciarki i wzmożone uczucie niepokoju. Ta atmosfera jest wyczuwalna od początku do końca, niczym muzyka ilustracyjna z najstraszliwszych horrorów, wrażenie to może również potęgować okładka płyty, która równie dobrze może być plakatem kolejnej części filmu "Obecność". Ta płyta to hołd złożony elektronice, mnóstwo szmerów, trzasków, kosmicznych wręcz brzmień, całość zabiera nas w mistyczną wręcz podróż. Nie jest to płyta do tańca i różańca, nie jest też muzyką, którą można słuchać codziennie ale fani przestrzennego,elektronicznego brzmienia szukający czegoś więcej w muzyce niż "umpa umpa" będą zachwyceni.
Różni Wykonawcy - Jewish & Jazz Inspirations
Różni Wykonawcy - Jewish & Jazz Inspirations |
Thom Sonny Green - High Anxiety
Thom Sonny Green - High Anxiety |
:) |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz